
Nowa strona 18.11.2018
Wywiad z
Agata Długokęcka

Jak dlugo chorujesz i czy lekarze już potrafia powiedziec jaki to jest rodzaj SM ?
Zostałam zdiagnozowana w 2007 roku. Najpierw miałam postać rzutowo-remisyjną, a od 2013 wtórnie postępującą.
Miewasz problemy z chodzeniem ? Jak dlugie dystanse mozesz pokonywac ?
Chodzę na małych dystansach i trochę się chwieję, ale chodzę sama. Na co dzień żeby mniej chodzić, jeżdżę moim 3-kołowym rowerkiem.
Jak jest u Ciebie z praca czy mozesz pracowac, czy czujesz się na silach ? Jak sobie radzisz psychicznie, czy masz zakazy od lekarza ?
Nie pracuję, jestem na rencie. Najbardziej przez problemy ze zmęczeniem, nie mam tyle energii żeby pół dnia pracować a drugie pół zajmować się dziećmi. Sama ich wychowuję, więc to wymaga SPORO energii;)
Czy widzisz jakieś zmiany w swojej osobie od momentu postawienia diagnozy ?
Dzięki chorobie, zobaczyłam jaka byłam dla siebie niedobra, przez te wszystkie lata, przed diagnozą. Jak nie dbałam o siebie, nie szanowałam się, jak myślałam złe myśli. I tworzyłam tym samym mentalną atmosferę, w której moja choroba mogła zaistnieć. Z czasem, jak zaczęłam brać odpowiedzialność za swoje zdrowie, zaczęła we mnie rosnąć miłość do siebie. I zrozumienie tej osoby, która musiała sobie stworzyć „nieuleczalną” chorobę, żeby w końcu zwolnić. Zwolnić i pomyśleć też o sobie. Nie tylko o świecie dookoła, nie tylko ciągle dawać, żeby zasłużyć na czyjąś miłość. Odkryłam, że tę miłość mam w sobie. Że wszystko, czego potrzebujemy, mamy w sobie. Także zdrowie. Nasze ciało pamięta, jak było zdrowe. Pozbądźmy się paru przekonań i zachowań, które nam szkodzą, a ciało z radością podąży za wzorcem zdrowia, który jest w nim zapisany.
Jakie mialas objawy które pozwolily pomyslac ze mozesz chorowac ?
Zaczęło się od pozagałkowego zapalenia nerwu wzrokowego, zaburzeń równowagi i retencji moczu. Tak naprawdę nie ma znaczenia, jakie to były objawy. Objawy i choroba nie były łatwe, ale to tylko dlatego, że nie słuchałam swojego ciała. I przegapiłam, jak już wcześniej mówiło mi „zwolnij”, „bądź dla siebie lepsza”. Więc SM. Ale już nie myślę o chorobie. Wolę myśleć o zdrowieniu. W miarę, jak uwalniam szkodzące mi schematy myślowe i lęki, moje ciało jest coraz silniejsze. Podąża, za dobrą wiadomością, z wyższych – mentalno-emocjonalnych, poziomów. A dobra wiadomość jest taka – już nie muszę być chora. Teraz kocham siebie. I kocham to ciało, które, fakt, nie jest mną, ale jest częścią mnie. Kocham je, dbam o nie, ćwiczę je i karmię zdrową żywnością. Wszystko dobrze w moim świecie. Stworzyłam kanał na youtubie, żeby się tą dobrą wiadomością dzielić w ludźmi. Sami decydujecie o swoim zdrowiu. Jak uda się Wam pokochać siebie, cała reszta ułoży się sama. Życie Was kocha. God bless.